sobota, 31 maja 2014

Rozdział piętnasty - Krajowe Mistrzostwa w Tańcu Towarzyskim

            Następne tygodnie mijały nam bardzo szybko, bo byliśmy bardzo zapracowani. Ciągle mieliśmy jakieś próby, jak nie do mistrzostw to do przedstawienia.
            Całe szczęście, że Alessa w końcu dała nam święty spokój i przestała mieszać w naszym życiu.
            Angela stopniowo zaczynała panować nad swoimi wampirzymi instynktami, przez co mogła się już spotykać z rodziną. Carlisle obiecał mi, że moja siostra przyjedzie razem z nimi na nasze mistrzostwa tańca towarzyskiego.
            Niestety tym razem nie mogliśmy już wybierać, jakie tańce chcemy zatańczyć, tylko musieliśmy zaprezentować wszystkie możliwe tańce.
            Dzień przed wylotem do Nowego Jorku na konkurs tańca towarzyskiego mieliśmy tyle przygotowań, że tego dnia cała nasza czwórka dostała specjalne zwolnienie z lekcji od dyrektora szkoły.
            Tego dnia nawet nie miałam czasu nawet na spokojnie porozmawiać z Mattem, ponieważ cały czas mieliśmy tylko próby przed mistrzostwami.
            Wieczorem byłam tak zmęczona całodziennym treningiem, że od razu poszłam do łazienki wziąć prysznic i położyłam się spać.
            Gdy kładłam się do łóżka mój chłopak już tam leżał i na mnie czekał. Matt wyglądał, jak posąg greckiego boga.
            Mój ukochany zaczął czule się do mnie uśmiechać. Nagle drzwi do mojego się otworzyły. Bałam się, że nasza tajemnica o nocnych spotkaniach z Mattem wyjdzie na jaw jednak, gdy spojrzałam w stronę łóżka, gdzie jeszcze przed chwilą leżał mój chłopak, było puste miejsce. Za to okno było otwarte.
            Okazało się, że to mój tata przyszedł do mojego pokoju, bo chciał mi życzyć dobrej nocy.
            − Trish zamykaj okno na noc, bo podobno w tych lasach żyją wilki wielkości dorosłych niedźwiedzi, które atakują ludzi. Niektórzy mówią też, że widzieli takiego wielkiego kota. – Powiedział mój tata z przestrogą w głosie.
            − Tato chodzę często tymi lasami z Mattem i przyjaciółmi, i jakoś jeszcze nigdy nie natknęliśmy się na żadnego wilka, a tym bardziej kota. Tato a teraz mogę iść już spać? Bo jestem zmęczona.
            − Dobrze Trish. Śpij słodko. – Powiedział mój tata wychodząc i zamykając za sobą drzwi.
            Natomiast ja podeszłam do okna i zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Matta, jednak nigdzie go nie widziałam, więc postanowiłam wrócić do łóżka zostawiając otwarte okno.
            Gdy odwróciłam się w stronę swojego łóżka ku mojemu zaskoczeniu ujrzałam na nim Matta.
            − Skarbie jak ty się tam tak szybko znalazłeś? Przecież przed chwilą Ciebie nawet za oknem nie było. – Powiedziałam zdezorientowana.
            − Wampirza prędkość. Zapomniałaś? – Zapytał mój ukochany czule obejmując mnie swoim ramieniem.
            − A ty nie musisz iść na polowanie przed naszym wyjazdem?
            − Będę szedł w nocy, gdy zaśniesz i będę tam do rana, więc jak wstaniesz mnie nie będzie przy Tobie.
            Jeszcze chwilę rozmawialiśmy, po czym wtuliłam się w jego chłodne ciało i położyłam się spać. Zasnęłam praktycznie od razu.
            Śniło mi się, że biegnę przez las w towarzystwie swoich przyjaciół i Matta, aż nagle przed nami z ziemi wyrastają trzy postacie ubrane całe na czarno w pelerynach z kapturem. Wszystkie te osoby miały szmaragdowe oczy. Wyglądali, jak porcelanowe figurki ludzkich rozmiarów, które przy jednym dotyku można rozbić, jednak wiedziałam, że to są Volturii, o których mój chłopak mi kiedyś opowiadał przy okazji dwóch ataków przez nich na moje życie. W tym śnie cała trójka rzuciła się na mnie i mnie zabili, nim moi przyjaciele zdążyli w jakikolwiek sposób zareagować.
            Obudziłam się z krzykiem. Niestety w pokoju byłam już sama, przez co resztę nocy nie mogłam już spać. Poszłam, więc wtedy po zeszyt ze swoimi wierszami i znów zaczęłam pisać.
„Jestem dla Ciebie wodą,
Szumem fal o poranku,
Ziarenkiem pisku na plaży,
Wspólnym oddechem kochanków.
Płyniemy razem przed siebie.
Dłoń moja Twoją zaciska,
Usta me Twoich szukają.
Dotykam Twe ciało z bliska,
Jestem strumieniem wody,
W korycie Twojego ciała.”
„Kocham Cię o każdej porze
W moim domku, czy na dworze.
Czy jest zima, czy wiatr wieje
Moje serce wciąż szaleje.
Kocham Cię tak bardzo,
Gdy uśmiechasz się i złościsz.
Kocham Cię, gdy płaczesz,
Gdy nie kryjesz złości.
Jesteś dla mnie wszystkim,
Wszystkim co najpiękniejsze i doskonałe.”
            Były to ostatnie wiersze, które zdążyłam napisać przed przyjściem mojego chłopaka.
            − Hej Trish. Juz nie śpisz kruszynko? – Zapytał Matt, który zaczął mnie czule całować po szyi.
            − Nie. Teraz idę się przebrać i spakować i możemy jechać na lotnisko.
            − Dobrze kochanie. – Powiedział Matt czule mnie całując.
            Gdy skończyłam się pakować, zeszłam na dół do salonu, gdzie już wszyscy na mnie czekali.
            − Matt słyszałeś o wczorajszym ataku wilków? – Zapytał mój tata, gdy weszłam do salonu.
            − Tak słyszałem. Ale ja jestem przekonany, że to niedźwiedzie stoją za tymi wszystkimi atakami. – Powiedział mój ukochany z nieodgadniętym wyrazem twarzy. – Kochanie musimy już iść, bo za chwilę spóźnimy się na samolot. Wszyscy powinni już na nas czekać na lotnisku. – Zwrócił się do mnie Matt.
            Jadąc na lotnisko musiałam zapytać Matta o to, co nie dawało mi spokoju.
            − Matt, o co chodzi z tymi napadami na ludzi? Przecież nasze sfory nie atakują ludzi. – Zapytałam nie rozumiejąc nic z tego, co się działo wokół.
            − Kochanie masz rację ludzi nie krzywdzą, ale wrogie wampiry, które migrują tutaj w poszukiwaniu pożywienia w postaci ludzi to już całkiem inna historia. Pamiętaj ani my, ani sfory nie pozwolimy, aby stała ci się krzywda, bo nie chcę, żeby ci się przytrafiło to, co twojej siostrze.
            − Matt, ale dlaczego? – Zapytałam nie rozumiejąc, dlaczego on nie chce mnie przemienić w wampira.
            − Trish, a pomyślałaś, co by zrobili twoi rodzice, gdyby dowiedzieli się, że nie mogą przez rok czasu widywać obu swoich córek?
            − Matt, ale ja chce być z tobą na zawsze. – Powiedziałam ze łzami w oczach.
            − Wiem kruszynko, ja z tobą też, ale przemienię Ciebie dopiero wtedy, gdy będzie to konieczne. – Powiedział z tonem nieznoszącym sprzeciwu.
            Moi rodzice jechali za nami, bo lecieli razem z nami do Nowego Jorku na nasze mistrzostwa.
            Na lotnisku czekała już na nas cała rodzina mojego chłopaka razem z naszymi przyjaciółmi, którzy mieli wystąpić razem z nami.
            Lot trwał dwie godziny. Prawie cały ten czas spędziłam w ramionach Matta. Cieszyłam się, że Angela leci razem z nami, bo ciągle miałam wyrzuty sumienia z powodu nagłej przemiany mojej siostry.
            Po wylądowaniu zameldowaliśmy się wszyscy w hotelu, a następnie poszliśmy na spacer po najbardziej znanych dzielnicach Nowego Jorku takich jak Manhattan i Brooklyn.
            Do hotelu wróciliśmy późno wieczorem, więc od razu poszłam się wykąpać i położyłam się spać.
            Następnego dnia nadszedł dzień mistrzostw, które miały odbyć się o godzinie 12: 00. Od rana miałam pełno zajęć, ponieważ najpierw Alice mnie czesała, a następnie poszła pomóc uczesać się mojej przyjaciółce.
            Miałam na głowie wielkiego koka, który uformowany był z wielu cienkich francuzów. Wyglądało to niewiarygodnie.
            Gdy pojechaliśmy na mistrzostwa najpierw mieliśmy zatańczyć wszystkie tańce standardowe. Moja przyjaciółka Stella miała na sobie biało błękitną sukienkę do ziemi z nagimi plecami i błękitnymi wstawkami w białym spodzie sukni. Część sukienki miała przyczepioną do błękitnych rękawiczek. Wszystko idealnie zakańczały białe kryształki wplecione w jej włosy, które miała uformowane w pięknego tradycyjnego koka oraz srebrna biżuteria zdobiąca jej szyję i nadgarstki.
            Seth i Matthew mieli na sobie czarne fraki, w których idealnie kontrastowali ze sobą. Seth, jako Indianin wyglądał naprawdę elegancko i szykownie w tym stroju, natomiast Matt był znacznie bledszy od naszego przyjaciela, jednak w czarnym fraku prezentował się równie fenomenalnie, jak Seth.
            Ja natomiast miałam na sobie pomarańczowo-czarną sukienkę do ziemi z dużym dekoltem i nagimi plecami. Po skocie przez całą suknię przechodziły czarne kwiaty, które później przechodziły w czarną część spódnicy. Na lewej ręce miałam długą pomarańczową rękawiczkę, do której przyczepiony był woal w tym samym kolorze, natomiast na drugiej ręce miałam tej samej długości rękawiczkę w czarnym kolorze z czarnym woalem, a na szyi miałam pomarańczowe korale.
            W pierwszej części mieliśmy zatańczyć wszystkie standardowe, czyli: walca angielskiego, walca wiedeńskiego, Quickstepa, tango i Foxtrota.
            We wszystkich tańcach, które zatańczyliśmy razem z naszymi przyjaciółmi zdobyliśmy najwyższe noty.
            Następnie mieliśmy zatańczyć tańce laty amerykańskie, więc z tego powodu musieliśmy się przebrać jednak, gdy poszliśmy się przebrać w przebieralni czekała na nas cała rodzina Cullenów łącznie z moją siostrą, która trzymała się ciągle na uboczu. Matt mi tłumaczył, że moja siostra może się tak zachowywać, ponieważ jeszcze nie do końca umiała zapanować nad swoim instynktem łowcy.
            − Byliście świetni. – Powiedziała Alice, która mocno mnie objęła, przez co na chwilę straciłam oddech, bo zaczęła mi miażdżyć płuca. – Przepraszam. Czasem zapominam, że jesteś taka krucha. – Odparła Alice, gdy mnie puściła.
            Gdy moi przyjaciele wyszli mogłam się w końcu przebrać w odpowiedni strój. Miałam na sobie srebrną krótką sukienkę z nagimi plecami i dużym dekoltem, która była cała ozdobiona srebrnymi frędzlami, do tego srebrne długie kolczyki i srebrny naszyjnik z bransoletką.
            Mój chłopak miał na sobie czarne spodnie ze srebrnymi wstawkami, a do tego srebrną koszulę z bufiastymi rękawami i falbanami przy jej zapięciu. Seth wyglądał podobnie, lecz miał białe wstawki w spodniach i białą koszulę.
            Natomiast moja przyjaciółka miała na sobie białą sukienkę do kolan z nagimi plecami i dużym dekoltem, która spódnicę miała zakończoną czarnymi piórami. Z przodu górę sukienki od jej dołu odznaczał pasek z przyklejonych czarnych cyrkonii. Jej nadgarstki i ramiona zdobiły białe bransoletki z czarnymi cyrkoniami, a na szyi miała biały naszyjnik z czarnym oczkiem.
            W tej części mieliśmy zatańczyć: czaczę, rumbę, jive’ a, sambę i Pasodoble. Po zatańczeniu ostatniego tańca miała być półgodzinna przerwa, aby jurorzy mogli wybrać zwycięzców.
            Tym razem znów z naszymi przyjaciółmi dostaliśmy same najwyższe możliwe noty.
            Podczas ogłoszenia wyników byłam tak spięta, że bałam się, iż za chwilę mogę stracić przytomność. Jednak w to, co się stało później nie mogłam uwierzyć. Stella i Seth zajęli drugie, natomiast Matt i ja pierwsze. To było niewiarygodne. Byliśmy jednymi z najmłodszych uczestników, a nasze obie pary zajęły miejsca na podium.
            Byłam tym wszystkim tak zszokowana, że przez całą drogę powrotną do hotelu nie umiałam wydobyć z siebie słowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz